Hahaha… To historia sięgająca jeszcze czasów szkolnych. Mój nauczyciel Przysposobienia Obronnego miał w zwyczaju stawiać jedynkę za nieobecność na klasówce. Potem, co tydzień dodawał kolejną, jeśli uczeń jej nie poprawił. Ponieważ był to jeden z moich ulubionych przedmiotów i wiedziałem, że w każdej chwili mogę napisać tę klasówkę na dobrą ocenę, nie spieszyłem się z napisaniem jej. W ten sposób nazbierałem kilka jedynek za jedną nienapisaną klasówkę. Dodam, że mój profesor-Pan Połeć, którego serdecznie pozdrawiam, każdą kolejną jedynkę określał stopniem oficerskim,tzn.: podporucznik, porucznik, kapitan, major, itd… Domyślam się, że zgadniesz do jakiego stopnia dojechałem. W międzyczasie byłem zmuszony zmienić klasę. Kiedy w nowej klasie prof. Połeć sprawdzał listę obecności i doszedł do mojego nazwiska, spojrzał na mnie zaskoczony, że widzi mnie w innej klasie i wykrzyknął: “Major”! Chłopaki z nowej klasy to podłapali i tak już zostało.
Czy pamiętasz co przedstawiał pierwszy tatuaż jaki zrobiłeś w swoim życiu? Jeśli tak, opowiedz nam proszę, co to było i kogo wytatuowałeś w pierwszej kolejności.
O ile dobrze pamiętam, to mój pierwszy tatuaż był eksperymentem, który przeprowadziłem na sobie. Kolega podpowiedział mi, jak zbudować maszynkę do tatuażu metodą, która była wykorzystywana w zakładach karnych. Miałem wtedy 15, może 16 lat. Już wtedy byłem zafascynowany tatuażem, więc nie zastanawiając się zbyt długo, zbudowałem taką maszynkę i przetestowałem ją na własnej dłoni. Czytałem wtedy jakąś książkę o starożytnym Egipcie, więc szybko padło na Ankh jako motyw.