Czas jest pojęciem względnym. To co dla jednych jest pstryknięciem palcami dla innych jest całym życiem. Jedno jest pewne – trzeba z niego właściwie korzystać, bo jest najcenniejszym co mamy. Taką przyjąłem zasadę, czerpiąc garściami z tego, co przynosi każdy nowy dzień. W kwestii tatuażu jest dokładnie tak samo. Nie skupiam się wyłącznie na jednej technice i nie potrafię być monotematyczny. Od samego początku fascynowało mnie wszystko, co dotyczy tego zawodu i do tej pory nic się nie zmieniło. Mój styl ewoluuje razem ze mną, dojrzewam ja, dojrzewają moje pomysły i dojrzewa moja stylistyka. Nie stajemy się lepsi poprzez ciągłe pochwały. Oraz zadowolenie z siebie, ale przez ciągły rozwój zarówno w kwestii osobistej, jak i w sferze artystycznej. Ambicja jest konieczną cechą charakteru, jeśli dążysz do tego, aby stawać się lepszym. Porażki motywują do działania, a trudności pozwalają odkrywać nieznane pokłady własnych możliwości. Najważniejsze to gonić króliczka, a progres jest nagrodą za włożony trud. Mój styl jest wypadkową wzlotów i upadków, huśtawką nastrojów pełną kontrastów i sprzeczności, jest tortem z posypką o słodkim smaku z nutką sarkazmu i ironii – tak jak ja 🙂
Na podstawie wiedzy jaką masz obecnie jaką jedną poradę dałbyś sobie wtedy, kiedy zaczynałeś tatuować?
To było dawno temu, kiedy buzowała we mnie gorąca krew, ale do dzisiaj uważam, że najważniejsza od samego początku jest cierpliwość i pokora. Spokój, opanowanie i rozmowa z mądrzejszymi od siebie zarówno w zakresie sztuki, jak i samego rzemiosła. Konstruktywna krytyka da ci o wiele większego kopa do działania niż milutkie głaskanie i lajki od znajomych. Nie bój się pytać i nie udawaj, że wszystko wiesz. Mój dziadek mawiał: „Kto pyta jest głupi tylko przez chwilę, a kto nie pyta głupim pozostaje na zawsze”. Tego się trzymam, choć przyznam, że wśród Artystów sceny tatuażu wielu zachowuje się jak zmanierowane księżniczki. Cóż uprzejmość i talent nie zawsze idą w parze, a osobowość jest często wynikiem kompleksów. Ja trzymam się ludzi nadających na tych samych falach, zdarzających się wzajemnie dobrą energią i z kurzymi łapkami przy oczach od częstego uśmiechu 🙂