Focus mode

Ten wywiad otworzy wam oczy – Tomasz Lech

Ten wywiad otworzy wam oczy – Tomasz Lech

Czas jest pojęciem względnym. To co dla jednych jest pstryknięciem palcami dla innych jest całym życiem. Jedno jest pewne – trzeba z niego właściwie korzystać, bo jest najcenniejszym co mamy. Taką przyjąłem zasadę, czerpiąc garściami z tego, co przynosi każdy nowy dzień. W kwestii tatuażu jest dokładnie tak samo. Nie skupiam się wyłącznie na jednej technice i nie potrafię być monotematyczny. Od samego początku fascynowało mnie wszystko, co dotyczy tego zawodu i do tej pory nic się nie zmieniło. Mój styl ewoluuje razem ze mną, dojrzewam ja, dojrzewają moje pomysły i dojrzewa moja stylistyka. Nie stajemy się lepsi poprzez ciągłe pochwały. Oraz zadowolenie z siebie, ale przez ciągły rozwój zarówno w kwestii osobistej, jak i w sferze artystycznej. Ambicja jest konieczną cechą charakteru, jeśli dążysz do tego, aby stawać się lepszym. Porażki motywują do działania, a trudności pozwalają odkrywać nieznane pokłady własnych możliwości. Najważniejsze to gonić króliczka, a progres jest nagrodą za włożony trud. Mój styl jest wypadkową wzlotów i upadków, huśtawką nastrojów pełną kontrastów i sprzeczności, jest tortem z posypką o słodkim smaku z nutką sarkazmu i ironii – tak jak ja 🙂

Na podstawie wiedzy jaką masz obecnie jaką jedną poradę dałbyś sobie wtedy, kiedy zaczynałeś tatuować?

To było dawno temu, kiedy buzowała we mnie gorąca krew, ale do dzisiaj uważam, że najważniejsza od samego początku jest cierpliwość i pokora. Spokój, opanowanie i rozmowa z mądrzejszymi od siebie zarówno w zakresie sztuki, jak i samego rzemiosła. Konstruktywna krytyka da ci o wiele większego kopa do działania niż milutkie głaskanie i lajki od znajomych. Nie bój się pytać i nie udawaj, że wszystko wiesz. Mój dziadek mawiał: „Kto pyta jest głupi tylko przez chwilę, a kto nie pyta głupim pozostaje na zawsze”. Tego się trzymam, choć przyznam, że wśród Artystów sceny tatuażu wielu zachowuje się jak zmanierowane księżniczki. Cóż uprzejmość i talent nie zawsze idą w parze, a osobowość jest często wynikiem kompleksów. Ja trzymam się ludzi nadających na tych samych falach, zdarzających się wzajemnie dobrą energią i z kurzymi łapkami przy oczach od częstego uśmiechu 🙂

Gdybyś nie był tatuatorem, to w jakim zawodzie byś siebie widział?

Pracowałem w kilku miejscach i robiłem różne rzeczy. Cokolwiek by to nie było i czy mi to odpowiadało, czy nie zawsze rzetelnie wywiązywałem się z powierzonych mi zadań. Lubię się uczyć i eksperymentować, więc łapię się wielu zajęć, zwłaszcza manualnych, fizycznych, wymagających zręczności analizowania i planowania. Doszukuję się sztuki w wielu aspektach życia i tam zaspokajam swój popęd czy też potrzebę tworzenia. Nie odpowiem jednoznacznie na to pytanie, ale z pewnością podjąłbym się pracy twórczej. Uwielbiam budować z drewna, potrafię dobrze gotować, kocham kino, podróże i rozmowy z ludźmi. Jestem zwierzęciem stadnym za dnia i samotnikiem w nocy, tak więc bycie wampirem odpada. Na razie pozostanę na swoim stanowisku 😉

Jakie jest Twoje największe marzenie, zarówno prywatne, jak i zawodowe?

Nie rozmawiam o marzeniach, albo inaczej, nie afiszuję się nimi. Chcę to zostawić dla siebie, dla wąskiego grona moich najbliższych. Z wiekiem zdaję sobie sprawę i mam świadomość, że najważniejsze w naszym życiu są zdrowie, miłość i przyjaźń. Wszystko inne można sobie wypracować, a marzenia spełnią się zawsze, jeśli tylko mocno w nie uwierzysz i starannie pielęgnujesz je w swojej głowie i serduchu. Sekretem jest pozytywne nastawienie do świata: Co dajesz to dostajesz 🙂

Byłeś na wielu zagranicznych konwentach tatuażu. Który konwent zagraniczny wskazałbyś jako Twój ulubiony i dlaczego?

Zastanawiałem się kiedyś nad tym i zdecydowanie Golden State Tattoo Expo w Pasadenie w USA. Uwielbiam Kalifornię i wszystko, czego dostarcza tamtejsza energia. Od samego wejścia i pierwszego kontaktu z ludźmi wyczuwasz tylko dobre fluidy. Jesteś jak naładowany akumulator, jak nakręcony bębenek, jak mało znany statysta z czarno białego ekranu wrzucony do filmu, w którym wszystko jest ciepłe, barwne i radosne. Pozytywna atmosfera, muzyka, artyści, zapachy, wrażenia wzrokowe i świetne prace na wysokim poziomie sprawiają, że chce się tam wracać. Ja wrócę na pewno nie raz. The West is the Best!!!

Jak w Twoich oczach wypadają polscy artyści tatuażu na tle artystów tatuażu z zagranicy? Czy można powiedzieć, że jesteśmy w czołówce Państw z najlepszymi tatuatorami czy w ogóle tak nie uważasz?

Nie byłem jeszcze w wielu krajach, a rozeznanie w sferze sztuki tatuażu i samych artystów mam spore – chociażby jako uczestnik konwentów. Branża jest przecież ogromna i każdy kontynent ma swoich bohaterów. Nie można wskazać, gdzie rezydują najlepsi, choć z pewnością Polacy należą do wyróżniających się indywidualizmem i odmiennością, pod względem stylistycznym i technicznym. Patrząc jednak pod kątem tego w jak krótkim stosunkowo czasie polscy tatuatorzy weszli na salony międzynarodowe nie sposób nie zauważyć naszych sukcesów i zdobytego szacunku. Zazwyczaj tam, gdzie pojawiają się polskie nazwiska można często usłyszeć: Czarne Konie znowu kradną Show 🙂

To stawia nas w równym szeregu z najlepszymi, których wieloletnia tradycja bije naszą krótką historię na łeb, a jednocześnie daje ich pokłon w naszą stronę dla  uzyskanego doświadczenia i szybkości z jaką do tego szeregu dołączyliśmy. Cieszy mnie ten fakt niezmiernie 🙂

Czy jest coś, co bardzo chciałbyś zacząć robić w swoim życiu, ale brakuje Ci czasu, żeby się za to wziąć? Może jakiś sport albo nowe hobby?

Zawsze znajduję czas na to, na czym mi zależy, na to co lubię, na to co chcę i na to co może się już nigdy nie powtórzyć. Życie jest serią wyborów i decyzji. Trwa zbyt krótko, aby odmawiać sobie przyjemności i aby pozostawać biernym. Jak już wspomniałem, czerpię z niego pełnymi garściami. Nie żałuje sobie niczego co pozwala mi poczuć się choć odrobinę szczęśliwym. Kiedyś dla każdego przychodzi czas refleksji, a ja nie chcę w momencie zadumy poczuć żal do samego siebie o zmarnowane szanse i niespełnione marzenia.

Czy jest jakiś artysta bądź artyści, z którymi bardzo chętnie zrobiłbyś tatuażową kolaborację?

Kolaboracja źle mi się kojarzy. Wolę określenie współpraca nad tatuażem. Nie – nie myślałem o tym. Dostałem kiedyś propozycje i sam nawet w przypływie chwili zapytałem o to mojego przyjaciela, ale jakoś później mi to minęło. Zapewne jeśli pojawi się chętny do tego typu przedsięwzięcia artysta i model gotowy przyjąć taki tatuaż to rozważę taką współpracę. Na ten moment cenię sobie prywatność i pracę w studiu sam na sam z klientem. Daje mi to sporo satysfakcji i wytwarza specyficzny rodzaj relacji na pograniczu intymności i mistycyzmu. Dla osób, które potrafią wejść w ten niecodzienny stan, sesja tatuażu staje się często terapeutycznym seansem, który cyklicznie domaga się powrotów. Wzajemne zaufanie i atmosfera jest zaraźliwą formą zdrowego nałogu jaki uważam za potrzebny w zmieniającym się świecie. Moje sesje to przystanek na ścieżce pędzącego życia. Zapraszam na postój w moich skromnych progach 🙂 Dziękuję!

Instagramhttps://www.instagram.com/mister_lech/?hl=pl

Facebook: https://www.facebook.com/INDIVIDUUMSTALOWAWOLA

Wywiad przeprowadziła Kamina Burzymowska