Czy uważasz, że bycie kobietą w branży tatuatorskiej ułatwia pracę czy ją utrudnia?
Kiedy zaczynałam, a było to ponad 9 lat temu, wydawało mi się, że jako kobieta mogę mieć problem z pozyskaniem klientów. Miałam w głowie stereotypowy wygląd tatuatora – wielkiego, wydziaranego po szyję faceta z brodą, nie wiem czemu tak to sobie wyobrażałam.
Sama jestem kompletnym przeciwieństwem – mała, delikatnej urody i miałam na sobie tylko jeden tatuaż. Nie miało to na szczęście wiele wspólnego z rzeczywistością. Szybko trafiłam do studia i przekonałam się, że wygląd czy płeć niewiele mają wspólnego z wiarygodnością, a pracowałam wtedy głównie z mężczyznami. Ich towarzystwo pozwoliło mi też szybko oswoić się z branżą. Nie czułam się gorsza czy pomijana w jakiejkolwiek kwestii, jestem im za to bardzo wdzięczna. Zdarzało się czasem, że ktoś, przychodząc do mnie nie spodziewał się, że ja to ja, jednak było to miłe zaskoczenie i ulga, że pierwszy tatuaż zrobi im ktoś (z pozoru) wyglądający na delikatnego Po czasie nadal uważam, że wszyscy jesteśmy tutaj równi, nie zauważyłam, żebym miała jakkolwiek pod górkę, czy to w odniesieniu do klientów, czy to na konwentach itp. Rzeczy, które utrudniają mi prace w tym biznesie są raczej kwestia mojego charakteru, a nie płci