Focus mode

SPACEGILRS

5

Marcelina Bartnik

Odkąd zaczęłam jeździć na konwenty 10 lat temu widywałam Cię z Twoim mężem Sławkiem i zawsze myślałam jak super ludźmi musicie być, kiedy jesteście tacy wyzwoleni, kolorowi, ozdobieni w tatuaże. Oczywiście się nie myliłam, ale dzisiaj myślę, że bycie tak wyrazistym 10 lat temu musiało być nie lada wyzwaniem. Szczególnie że pochodzicie z małej miejscowości Śrem. Jak wspominasz te czasy? Ciężko było innym ludziom oswoić się z Waszym nietuzinkowym wyglądem?

No staramy się bywać na większości konwencji tatuażu w Polsce. Gdy tylko Sławek zabrał mnie na pierwszą, wiedziałam, że zostanę na nich na dłużej. Na konwencjach wpisywaliśmy się w klimat wyglądem, nie budziło to dziwnych spojrzeń, wiec są to idealne eventy dla nas. W naszej miejscowości spotykaliśmy się niestety z nie fajnymi komentarzami, zresztą do dziś tak bywa, ale każdy przy pierwszej rozmowie przekonuje się, że jesteśmy zupełnie normalni tylko bardziej kolorowi. Towarzystwo i klienci, którymi się otaczamy raczej podziwiają nasze tatuaże i traktują jak dzieła sztuki na skórze ale tak zajęło to dłuższy moment, zanim niektórzy stwierdzili, że jesteśmy pozytywnymi i dobrymi ludźmi. Z drugiej strony wiadomym jest, że kiedy wyglądasz inaczej niż przyjęte normy, będzie się wzbudzało w ludziach różne emocje, ale jakby żyjemy jak chcemy i nie zwracamy uwagi na opinie innych. Tak jest łatwiej i lepiej się żyje.

Rok temu mieliśmy okazję wysłuchać na YouTube Twoich piosenek i obejrzeć Cię na teledyskach. Masz jakieś plany muzyczne a ten rok?

Szczerze mówiąc sama nie wiem, cierpię na wieczny niedoczas. Ciężko jest wyłączyć głowę z trybu prowadzenia firmy i pracy po kilkanaście godzin dziennie na tą wolna muzyczną głowę. Jeżeli tylko znajdę czas to na pewno, bo bity są i czekają.

Na co dzień jesteś wybitną fryzjerką. Skąd wzięła się w Tobie pasja do fryzjerstwa?

To jakby było we mnie od zawsze, robiłam sobie od dziecka jakieś dziwne fryzury na głowie i tak chodziłam do szkoły np. Z drutami cynowymi na głowie, a fryzura miała imitować drzewo (hahaha), o kolorach nie wspominając. Pierwszy raz ostrzygłam komuś włosy w wieku lat 11, a mając 13 strzygłam już większość koleżanek i ich rodziny. Potem już poleciało i wieku lat 16 miałam już swoją bazę klientów. Ta pasja po prostu była, a łatwość przyswajania dalszej wiedzy sprawiła, że rozwijałam ja bardzo szybko. No i wiadomo, praca po 16 godzin dziennie, żeby szlifować warsztat.

Jako fotograf miałam okazję współpracować z Tobą przy kilku sesjach zdjęciowych, więc wiem, że jesteś również modelką. Jak się czujesz przed obiektywem aparatu fotograficznego?

Teraz mogę powiedzieć, że całkiem dobrze, ale na początku byłam spięta strasznie… Łatwiej przychodzi mi praca z kamerą, to na pewno. Przed aparatem trzeba mieć ogromna świadomość ciała, mimiki twarzy itp. I z ta mimika miałam duży problem.

Czy marzysz o jakiejś szczególnej współpracy muzycznej, fryzjerskiej albo fotograficznej? Jeśli tak to proszę opowiedz nam o tym.

Jeżeli chodzi o muzykę to miałabym chrapkę na milion współprac, w większości z raperami, ale od chęci do czynów to jeszcze daleka droga. We fryzjerstwie mogłabym wiele poza granicami, ale to wiąże się z wyjazdami, a ja jednak kocham swoją firmę, mój zespół i klientki, wiec tutaj myślę, ze po prostu postawie na rozwój firmy i szkolenie nowych fryzjerów. Fotograficznie to Tobą- zawsze.

Prywatnie znam Cię również jako osobę, która całym sercem kocha zwierzęta, dlatego masz ich w domu całe mnóstwo. Pomimo licznych zajęć i wielu pasji masz jeszcze czas, żeby zajmować się zwierzakami, które nie mogły znaleźć domu. Jakie najdziwniejsze zwierzęta do Was trafiły i jakim dotychczas daliście z mężem dom?

Tak, kocham wszystkie stworzenia na ziemi, naprawdę nie ma dla mnie różnicy między zwykła myszka a psem wszystkie czują tak samo. Gdybym mniej wyjeżdżała na pewno rodzinka powiększałaby się cały czas, ale jednak kieruje mną rozsądek i wiem, że nie mogę pozwolić sobie na kolejne. Na ten moment mamy dwa psy, trzy koty, zeberkę, i trzy żółwie… Jeszcze w zeszłym roku było więcej, ale wiadomo, że jedyna wada zwierząt to to, że żyją zbyt krótko. Wszystkie zwierzęta były i są z adopcji, co polecam całym sercem wszystkim, którzy myślą o zwierzaku. Najdziwniejsze, hmm trudno mi wymienić, bo jakby nie ma dla mnie dziwnych zwierząt, ale no był zaskroniec, wrona, myszy polne, a nawet perkoz. Wszystkie, które po prostu potrzebowały pomocy.

Jak najbardziej lubisz spędzać swój wolny czas?

Jak tylko mam wolny czas to pakuje się i ruszam w świat. Podróżuje, kiedy tylko mogę. Na miejscu nie miewam raczej czasu wolnego, a gdy go mam po prostu śpię haha.

Czego sama sobie chciałabyś życzyć w nowym roku?

Na pewno więcej czasu na muzykę. A oprócz tego, żeby były lepsze czasy dla przedsiębiorców, żeby ceny nie galopowały i mogło być normalnie. Więcej spotkań z przyjaciółmi, no i zdrowia, bo bez niego nie ma nic. Wiec zdrowia dla wszystkich, reszta się jakoś ułoży.

Marcelina Bartnik – https://www.instagram.com/marcelinabartnik/