Pierwszy tatuaż zrobiłem gdy miałem 16 lat, był to znajomy mojej siostry, a tatuaż miał przedstawiać koniczynę z napisem Sebuś i Beatka na bicepsie wielkości mojego uda wtedy. Zestresowany całą sytuacją tatuowania pięć razy większego faceta ode mnie w gronie jego równie dużych znajomych, nie dokończyłem nawet tatuażu. Zrobiłem trochę konturu koniczyny, a tak trzęsła mi się ręka że odpuściłem i dokończył ją jego kolega siedzący obok w stanie wskazującym, który się nawet nad tym nie zastanawiał. Nie mam do dziś kontaktu z tą osobom.
Czy pamiętasz ten moment kiedy urodził się w Twojej głowie pomysł, żeby zacząć tatuować? Jak wyglądały Twoje początki?
-Pomysł przyszedł spontanicznie, a zainspirował mnie program Miami ink, który nagrywałem każdego dnia stawiając statyw z krzesła i kamere na poduszkach, gdyż leciał on kiedy przebywałem w szkole. Poźniej byłem może na dwóch/trzech tatuażach z moją siostrą u jednego z tatuatorów z Poznania i tak po jakimś czasie sam kupiłem chiński zestaw z allegro, cewka którą mam do dzisiaj, kilka plakatówek, jakieś igły którymi ćwiczyłem kilka razy na sztucznej skórze. Zaczynąłem od kilku prób na sobie, potem znajomi, znajomych i tak ponad 3 lata spędziłem tatuując w domu.
Czy jest jakiś artysta, z którym kolaboracja jest Twoim marzeniem?
Od zawsze jaram się David’em Jorquera, więc myślę że to taki pierwszy strzał, ale że od niedawna bardzo interesuje się kaligrafią to na pewno Flaks32G.