Focus mode

Tomasz Tofi Torfinski

Tomasz Tofi Torfinski

Uważam, że spokojnie można uznać, że jesteś w czołówce tatuatorów z Polski, którzy odnieśli ogromny, międzynarodowy sukces. Dlatego jesteś też wyznacznikiem dla tatuatorów z każdym stażem w tej dziedzinie. Jak to jest nim być? Czujesz jakieś brzemię na plecach z tego powodu?

To bardzo miły opis mojej osoby i zdaje sobie sprawę ze swojej pozycji na arenie międzynarodowej. Odkąd zacząłem tatuować chciałem dołączyć do elity tatuażu i zapisać się w nim wielkimi literami. Oczywiście nie zdawałem sobie sprawy ile wyrzeczeń i poświęcenia będzie mnie to kosztowało. Jednak cel miałem jasno obrany i ciągle przyświecał mi w codziennych działaniach. Motywowali mnie również otaczający mnie artyści oraz przyjaciele. Nie czuje brzemienia, ponieważ zgodnie z własnymi ambicjami idę do przodu korzystając z możliwości jakie po dzień dzisiejszy daje mi tatuaż. Im dłużej się nim zajmuje tym szersze spektrum działań jestem w stanie „ogarnąć”. Wciąż pamiętam jak małe marzenia zamieniały sie w coraz to ważniejsze i globalne. Obecnie nie mam żadnych ograniczeń i bardzo wybiórczo angażuje się w nowe projekty, wybierając tylko takie, które odbiją się szerokim echem w globalnym tatuażu. Na co dzień funkcjonuje w przestrzeni mojego studia otoczony wspaniałymi artystami motywującym mnie do ciągłej pracy oraz rozwoju. Po pracy z przyjaciółmi i wspólnikami kreuję projekty, które w dłuższej perspektywie przyniosą naszej branży wiele zmian oraz rewolucji.

Tatuuowałeś na wielu konwentach tatuażu na całym świecie, dlatego na pewno poznałeś mnóstwo ludzi i mnóstwo różnych kultur. Gdzie najchętniej wracasz?

Wszystkie wyjazdy konwencyjne traktowałem jednakowo, jako że nie jestem globetrotterem interesowało mnie głównie wykonanie jak najlepszego tatuażu i zaprezentowanie swojego stylu w miejscu, w którym go wcześniej nie znano. Gdybym miał jednak wskazać, to kultura azjatycka zrobiła na mnie największe wrażenie biorąc pod uwagę kulturę i jakość tatuażu. Największym jednak rozczarowaniem były Stany Zjednoczone. Pomimo tego, że nie jestem patriotą to lubię wracać do Polski ze względu na jej klimat i twórcze podejście do zjawiska tatuażu. Tutaj spędzam większość czasu i zaspokajam swój głód tworzenia na wszelkich płaszczyznach. Wiedząc, że koniec końców to co robię trafi do szerokiej publiczności, bo liczy się tożsamość oraz szczerość artystyczna a nie kalkulacja czy jakiekolwiek skróty.

Co uważasz za największy moment zwrotny w Twojej karierze tatuatora?

Największy moment zwrotny w mojej karierze to zrealizowanie wizji wprowadzenia w branże projektowania 3D. Nie pod kątem blichtru lecz zrozumienia co jest największą jakością i wartością odniesionego sukcesu. Zrozumiałem, że najwięcej satysfakcji daje doprowadzenie wizji do końca – udowodnienie, że założenia początkowe działają i są funkcjonalne pomimo tego, że początkowo mogły się wydawać blachę i niepotrzebne. To był początek moich poszukiwań rozwiązań nie istniejących w branży, które chce jej dostarczyć i po latach z duma patrzeć jak młode pokolenia artystów korzystają z dorobku mojego i moich przyjaciół. Obecnie pracuje nad kilkoma projektami, które finalnie globalnie zmienią świat tatuażu na wielu płaszczyznach. Nie interesuje mnie efekt końcowy moich działań, lecz droga jaką przebywam kreując ów założenia. Analogicznie do procesu projektowania, który za każdym razem od konceptu do finalnego produktu prowadzi przez drogę kreacji, która jest przygodą. Dostarcza prawdziwych emocji, które to kreują nas jako artystów.

Obecnie w Twojej galerii nie znajdziemy małych prac. Zawsze tak było, że tatuowałeś tylko duże powierzchnie ludzkiego ciała?

To był naturalny proces. Zarówno w sztukach plastycznych jak i w tatuażu odpowiednia umiejętność zakomponowana dużych powierzchni, na których ma powstać dzieło plastyczne to atut, który ma i rozumie niewielu, stad moj focus w tym kierunku. Moje prace traktuje z rozmachem i szacunkiem, zarówno w moim jaki i w kierunku klienta, który docelowo staje się posiadaczem mojej kreacji. Staram się podnosić poprzeczkę. Stale przeskalowuje swoje prace do granic możliwości co w parze z indywidualnym podejściem do tematu i formy moich przedstawień tworzy klimat, który jest zaskoczeniem również dla mnie. Uwielbiam eksplorację nieznanych mi dotąd tematów i przedstawień. Jest to dla mnie przygoda, którą na obecnym etapie mojej kariery nie zamieniłbym na nic innego. Widzę, że odbiorcy moich tatuaży również z fascynacja czekają na to w jaki sposób zinterpretuje ich pomysł na tatuaż i projekt zamówiony u mnie.

Studiowałeś wychowanie plastyczne na Uniwersytecie Śląskim. Gdybyś nie był tatuatorem to w jakim zawodzie byś siebie widział? Nadal byłaby to praca związana ze sztuką?

Studiowałem tam ponieważ była to najprostsza droga do zdobycia narzędzi, które były mi potrzebne do wypowiedzi artystycznej. Ddyby nie tatuaż to pewnie obecnie byłbym muzykiem lub projektantem gier komputerowych. Zresztą muzyką rownież sie zajmuję a projektowanie tatuaży w 3D to podobne środowisko do tego, w którym tworzy się gry komputerowe, więc wszystkie się pięknie zazębia. Na pewno byłaby to praca związana ze sztuka i na pewno cechowałoby ja indywidualne podejście i szukanie nowych rozwiązań zamiast pójście na łatwiznę, głównym nurtem. A, że skupiłem się na tatuażu to nie wykluczone, że moje utwory muzyczne również ujrzą światło dzienne w przyszłości. Na chwilę obecną przeżywam najlepszy okres twórczy jeśli chodzi o moje projekty tatuaży i obrazy. Chce się nacieszyć narzędziami, które zdobywałem przez ostatnie dwie dekady. Głównie dlatego, że nie mam żadnych ograniczeń z mojej strony jak również ze strony klienta.

Jakie wartości prywatnie wyznaje Tomasz Tofi Torfinski i w imię jakich zasad żyje?

Staram się być dobrym człowiekiem, który jest takim liderem, który motywuje głównie do tego aby znaleść swoją własna drogę. Uważam, że każdy ma potencjał do tworzenia wielkich rzeczy i tylko jego wyobraźnia jest limitem. Chętnie w moich projektach sięgam po opinie i zdanie innych. Pragnę dociekać co inspiruje twórców, stąd pomysł na mój podcast i serię wywiadów z artystami. Lubię wiedzieć więcej niż jestem w stanie zaobserwować po samych pracach i wywiadach z nimi w magazynach.

Nie mogłabym nie zapytać Ciebie również o Twoje nowe dziecko jakim jest Tattoo Money. Jesteś w stanie pokrótce, w najprostszy sposób opowiedzieć co to jest i na czym polega? Chciałabym żeby każdy mógł to zrozumieć.

To nie tylko moje dziecko ale grona moich przyjaciół i wspólników, którzy tak samo jak ja widzą użyteczność dla naszej kryptowaluty. To swoisty sposób rozliczania się za wykonywane usługi oraz przechowywania swoich assetów. Jego antysystemowy charakter daje wiele możliwości dopasowanych do dzisiejszych czasów oraz technologii i potrzeb społeczeństwa. Dla mnie jak i wielu entuzjastów kryptowalut to zjawisko porównywalne z internetem w latach 90 tych. Jesteśmy obecnie we wczesnej fazie ich rozwoju i dopiero za kilka lat społeczeństwo zrozumie jakie możliwości nam dostarczono. Wtedy nasz projekt będzie już w pełni rozwinięty i zakorzeniony w branży. Według mnie najbardziej przełomowym punktem zwrotnym będzie wyeliminowanie pieniędzy w postaci gotówki i zastąpienie ich cyfrową walutą. Wtedy będziemy doskonałym rozwiązaniem dla całej branży tatuażu. Nie tylko dostarczając jej cały niezbędny system rozliczeniowy rozpoczynając od płacenia za tatuaże i wydawania tych pieniędzy, po wszystko co związane z funkcjonowaniem jako artysta. Więc jak widzisz kolejny raz interesuje mnie droga doprowadzenia czegoś, co było tylko konceptem i pomysłem. Urzeczywistnienie tego i zrealizowanie nie jest niczym innym niż moje projektowanie 3D, podcast czy Tattoo Championship, nad którym pracujemy z Maxem i Szymonem Szumala.

Czy myślałeś kiedyś o wyprowadzeniu się z Polski i tatuowaniu gdzieś indziej? Jeśli tak to gdzie?

Tak, oczywiście ale nie znalazłem przez te lata miejsca, które spełniałoby swoja role jak te, w którym funkcjonuje od lat. W końcu to nie przymus ani przypadek trzymają mnie w Polsce, tylko wybó. Jestem dumny z tego, że mogę robić tak duże rzeczy z pozycji tak gównianego kraju, w którym żyje.