Focus mode

Inspirowana przez naturę – Ewa Sroka

Inspirowana przez naturę – Ewa Sroka

Robisz przepiękne, mega kolorowe prace. Zauważyłam, że najczęściej przedstawiają one zwierzęta. Jak to jest, klienci trafiają do Ciebie cały czas z takimi pomysłami czy najchętniej publikujesz właśnie takie tatuaże?

Wykonuję bardzo dużo tatuaży przedstawiających zwierzęta. Najczęściej są to portrety pupili moich klientów, ale nie tylko, bo również zdarza mi się tatuować zwierzęta leśne czy morskie. Zawsze wkładam w moją pracę dużo serca, a w przypadku portretów przywiązuję olbrzymią wagę do uchwycenia podobieństwa i chyba dlatego przyciągam kolejne osoby chętne na tego typu motywy. Ponadto nie nudzi mnie tatuowanie wizerunków zwierząt, bo dla mnie każdy kot czy pies jest inny.

Zauważyłam, że jesteś miłośniczką kotów, co tłumaczyłoby zamiłowanie do zwierzęcych tatuaży. Czy można nazwać Cię typową kociarą, czy może koty jeszcze nie zawładnęły Twoim życiem?

Kiedyś byłam psiarą, której wydawało się, że nie lubi kotów, a ja ich po prostu nie znałam. Dopiero mainecoony nauczyły mnie miłości do kotów. Aktualnie mam w domu trzy zwierzaki tej rasy i staram się regularnie wspierać różne fundacje. Jakiś czas temu całym studiem zorganizowaliśmy zbiórkę na koci azyl prowadzony przez parę Polaków na Teneryfie i udało nam się zebrać całkiem pokaźną kwotę, za co jestem ogromnie wdzięczna.

Podróżujesz po wielu miejscach na świecie. Jakie miejsca wskazałabyś jako Twoje ulubione, do których z ogromną chęcią wróciłabyś choćby teraz?

Kawał serca zostawiłam na Teneryfie. Pierwszy raz odwiedziłam ją w 2015 roku i od tamtej pory robię to regularnie. Wiem, że kiedyś tam zamieszkam, bo kocham klimat tej wyspy, jej krajobraz, a także sposób bycia jej mieszkańców. Jednak tak jak nie wyobrażam sobie zimy bez wypadu na Teneryfę, tak samo nie ma dla mnie lata bez żeglowania po Mazurach. Od dziecka każde wakacje spędzam na żaglówce i jest to dla mnie najwyższa forma relaksu.

 

Co najbardziej lubisz robić w wolnym czasie za wyjątkiem zwiedzania świata?

Wspomniane już wcześniej żeglarstwo to moja największa pasja. Pływam zarówno po jeziorach, jak i po morzach, a w przeciągu najbliższych 5 lat chciałabym przepłynąć Atlantyk z Wysp Kanaryjskich na Karaiby. Ostatnio wspólnie z rodziną i przyjaciółmi remontowaliśmy małą śródlądową żaglóweczkę, którą dostałam pod warunkiem przywrócenia jej do stanu, w którym nadawałaby się do pływania. Radość i duma, jaką czułam, gdy po wielu tygodniach pracy mój pierwszy własny jachcik został zwodowany, jest nie do opisania.

Gdybyś mogła do końca życia tatuować tylko trzema kolorami tuszu, to jakie by to były kolory?

Turkus, fiolet i róż. Jest to zestawienie, które bardzo często powtarza się w moich pracach i które od lat cieszy się niezmiennie wysokim zainteresowaniem. Co ciekawe, o te kolory proszą mnie nie tylko kobiety, ale również mężczyźni. Cieszy mnie, że coraz więcej z nich nie boi się różu na swojej skórze i wspólnie możemy przełamywać stereotypy.

Na Twoim blogspot przeczytałam, że nie wykonujesz już motywów feniksa i kolibra, bo zrobiłaś ich w życiu za dużo. Nie chcesz zmuszać się do wykonywania kolejnego projektu, który po prostu nie przyniósłby Ci i klientowi radości. Czy do tych motywów dorzucałabyś obecnie coś jeszcze?

Naprawdę rzadko odmawiam wykonania jakiegoś motywu moim klientom. Myślę, że wynika to z tego, że trafiają do mnie osoby z określonym gustem, które raczej nie poproszą mnie o tatuaż w tematyce, w jakiej źle bym się czuła.

Każdy tatuator, ma na swoim koncie wiele pamiętnych sesji z klientami. Czy jakaś historia podczas tatuowania szczególnie utkwiła Ci w pamięci?

Kiedyś zakrywałam blizny pooperacyjne jednej z moich klientek. Po powrocie na kolejną sesję powiedziała mi, że w międzyczasie była na wakacjach i pierwszy raz w życiu wyszła na plażę w bikini bez wstydu, za to z dumą. Mówiąc to miała łzy w oczach i ja również bardzo się wzruszyłam. To był moment, kiedy poczułam, że moja praca może mieć naprawdę spory wpływ na czyjeś funkcjonowanie lub chociażby podejście do swojego ciała. Tatuowanie blizn zawsze przynosi mi dużo satysfakcji, bo widzę autentyczną zmianę, jaka zachodzi w moich klientach.

Co Cie na co dzień inspiruje?

Nie będę oryginalna mówiąc, że natura. Szczególnie latem mogłabym bez końca szwendać się po polach, łąkach i lasach podziwiając kolory, formy oraz tekstury. Inspirujące jest dla mnie również współczesne malarstwo – zarówno tradycyjne, jak i cyfrowe.

Wywiad przeprowadziła Kamina Burzymowska