Focus mode

Inne zajawki Łukasza ‘Smyka’ Siemieniewicza

Inne zajawki Łukasza ‘Smyka’ Siemieniewicza

Twój obecny styl tatuowania to horror fantasy. Czy można powiedzieć, że to Ty stworzyłeś ten styl? Jak wyglądały poszczególne etapy rozwoju tego stylu?

Tak, horror fantasy w tatuażu to stylówka wykreowana przeze mnie. Od samego początku kiedy nauczyłem się robić coś podobnego na kształt tatuażu, zawsze uwielbiałem tatuować twarze kobiet. Oczywiście kiedy tylko miałem okazję i zielone światło od klienta na wolną rękę, uwielbiałem robić mroczne motywy. W pewnym etapie życia, zrozumiałem dwie podstawowe rzeczy, pierwsza z nich to to by jeszcze bardziej wyróżnić swoją pasję, by stworzyć styl w tatuażu i drugie, że jeśli zrobię to pierwsze to już zawsze będę tatuować to, co drzemie we mnie i spełniać się artystycznie każdego dnia. Codziennie mieć ogromną frajdę z tego co robię i świadomość, że mam zawód jaki tylko mogłem sobie wymarzyć. Od zawsze stawiałem na dużą, czytelną kompozycję. To samo kierowało mną tworząc horror fantasy, który jest głównie kontrastem kolorów, tonów jak i samej formy. Głównie to piękne twarze kobiet w połączeniu z czymś zdeformowanym, strasznym i mrocznym. Gdy czułem już formę tego co chce zrobić wiedziałem, że muszę do tego dodać kolor by wyrazić jeszcze większe emocje.

Od niedawna prowadzisz swoje własne seminaria w Twoim studio tatuażu Dead Body Tattoo, ale tego typu wykłady prowadziłeś już wcześniej tylko w innych miejscach. W którym momencie swojej kariery uznałeś, że jesteś wystarczająco dobry, żeby przekazywać swoją wiedzę innym?

Nigdy nie jest za wcześnie by zacząć dzielić się swoją wiedzą. Od początku kiedy wpadałem na pewne rzeczy bardzo chętnie dzieliłem się tym z innymi. Uważam, że jest to ogromne wyróżnienie kiedy możesz podzielić się swoją wiedzą z ludźmi z tą samą pasją. Moje pierwsze seminarium odbyło się 5 lat temu w Dead Body Tattoo dla bardzo małego grona. Kolejne gdy dostałem propozycję prowadzenia seminarium na Krakowskiej konwencji, razem z innymi niesamowitymi artystami z Polski. W taki sposób moje wszystkie spostrzeżenia, życiowa nauka znalazły się w jednym miejscu i czasie dla tak dużej ilości ludzi. Kilkakrotnie brałem udział w seminariach prowadzonych przez Love Ink. I świetnie wspominam te wydarzenia. Tam poczułem się naprawdę swobodnie w roli prelegenta. Podczas pandemii nareszcie miałem czas na organizacje by zrealizować moje seminaryjne cele. Bardzo podobało mi się moje pierwsze seminarium, które robiłem w Dead Body i postanowiłem je udoskonalić, wzbogacić o nową wiedzę i zrobić kolejną edycję. Dziś Dead Body Tattoo Seminar to znana marka dla ludzi, którzy nieustannie chcą się rozwijać i doskonalić. Wspierają nas najlepsze firmy jak World Famous Ink, FK Irons oraz Kwadron, które zapewniają moc giftów dla naszych kursantów. A my – Alan, Ania, Prochu oraz ja serwujemy ogrom wiedzy, którą zgłębialiśmy przez lata pracy. Tu każdy znajdzie coś dla siebie, ponieważ prowadzimy seminaria zarówno dla osób zaawansowanych oraz takich, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z tatuażem.

Serdecznie zapraszam wszystkich tych, którzy chcą poszerzać swoje horyzonty w świecie tatuażu do odwiedzenia @deadbodytattoo_seminar, tam znajdziecie wszelkie info odnośnie szkoleń.

Masz niewątpliwie wiele pasji. Tatuaże, motocykle i fotografia to te, które znam. Jest coś jeszcze?

Myślę, że większość z nich wymieniłaś. Dodałbym tylko projektowanie wnętrz oraz moje odwieczne marzenie, które jest moją pasja czyli film. Tak jak w przypadku seminarium również chciałbym zamienić mój pierwszy krótkometrażowy film z czasów technikum na prawdziwe kino w wielkim wydaniu.

Opowiedz nam proszę jak zaczęła się Twoja przygoda z fotografią? Co lubisz najbardziej fotografować?

Uwielbiam dźwięk spustu migawki od kiedy pamiętam. Już jako małe dziecko obserwowałem tatę, kiedy łapał chwile lustrzanką zenita. Zawsze robiłem zdjęcia i nagrywałem czym się dało. Gdy jeszcze chodziłem do szkoły kuzyn Bartosz (Horror Boy) pokazał mi co można osiągnąć ówczesnym sprzętem do fotografowania. Od razu zacząłem odkładać na swoją pierwszą cyfrową lustrzankę. Wtedy pojawiło się dużo więcej ambitnej i kreatywnej fotografii. Najbardziej lubię fotografować równie chore sceny jak tematy moich tatuaży he he ale również wszystko to co piękne i nietypowe.

Podróżujesz po całym świecie i zdobywasz liczne nagrody za Twoje tatuaże. Podróże są świetne, ale po pewnym czasie mogą stać się męczące. Jak to jest u Ciebie? Męczą Cię po czasie czy nadal tak samo cieszą?

Jedną z najpiękniejszych i najlepszych zalet tatuażu jest właśnie to, że możemy połączyć go z podróżowaniem. Niesamowite jest, że można pozwiedzać przy okazji swojej pracy i dodatkowo zostawić ślad po sobie w tak wielu miejscach na świecie. To nigdy się nie nudzi! Kolejnym niesamowitym punktem jest rywalizacja z najlepszymi, którą uwielbiam od zawsze i która jest moim wielkim motorem napędowym! Niesamowitym wyróżnieniem jest gdy jury docenia wkład pracy i zaangażowania w to co robisz. Gdy staje się na podium, gdy zdobywa się w takim miejscu nagrodę i można przywieźć to trofeum z powrotem do Polski. Udało mi się już zrobić to ponad 100 razy – co uważam jest również moim życiowym osiągnięciem.

Oczywiście podróże kosztują masę energii, ale tak samo tą energię dostaje się w zamian od nowych wspaniałych ludzi, których się poznaje, od tych wszystkich pięknych miejsc, które ładują nasze baterie. Zawsze daje to dla mnie bilans dodatni, więc pomimo tego, że potrzeba tyle uwagi, jest mało snu, a dużo pracy to ja zawsze wracam głodny kolejnych podróży

 

Kiedyś w jednym z wywiadów powiedziałeś, że najbardziej inspirują Cię Twoje sny. Czy to oznacza, że często miewasz koszmary? Pytam, bo od horroru do koszmaru jest krótka droga.

Tak, to prawda he he:) Ja już jako dziecko oglądałem horrory i jest to mój ulubiony gatunek filmowy. Do dnia dzisiejszego obejrzałem ich setki, a może nawet i więcej i nie jest to dla mnie niczym przerażającym, kiedy śni mi się jakiś horror. Stąd też pojawia się największa część moich inspiracji, a nie jest to dla mnie niczym męczącym, bo mam takie sny od dawna i czuje się w nich jak bohater akcji filmu grozy 🙂

Jeżeli w przyszłości będziesz miał dziecko i ono będzie chciało podążać Twoją droga kariery i również tatuować ludzi to będziesz je wspierał czy odradzał zawodu tatuatora?

Oczywiście że bym wspierał, uważam że to jest najpiękniejszy zawód (pomimo bólu pleców, który dokucza wszystkim tatuującym) to cała reszta jest przezajebista. Jest to najlepsza rzecz, jaką moglibyśmy sobie wymarzyć. Spełniać się artystycznie i do tego zostawiać tą pracę naszym zadowolonym klientom na całe życie. Inspirować innych, podróżować, rywalizować i spełniać dzięki temu pozostałe marzenia! Oczywiście będę je wspierał całym serduchem gdy tylko tak postanowi.

Jakie jest Twoje największe marzenie, zarówno prywatne, jak i zawodowe?

Jeśli chodzi o zawodowe to na pewno chciałbym kontynuować to co zacząłem w stanach zjednoczonych. Jeździć tam na konwencje i guest spoty. Połączenie przyjemności podróżowania, zwiedzania USA z pożytecznym, to jest takie kolejne moje marzenie bardziej prywatne, które łączy się z tym tatuatorskim.

Kolejnym jest to, żeby Dead Body Tattoo zapisało się na kartach historii tatuażu na zawsze przez niesamowite tatuaże, wspaniałych ludzi tam pracujących, jako miejsce samo w sobie, wyjątkowe i niepowtarzalne. Żeby cała nasza energia ciągle się potęgowała i była wyraźnie odczuwalna dla każdego, kto odwiedzi to miejsce.

Marze również o tym by wspólnie ze swoja drugą połówką pewnego dnia stanąć razem na podium. By równie mocno wierzyła w to, że każdy cel, który obierzemy jest do zrealizowania jeśli tylko będziemy ciężko nad tym pracować. Pięknie buduje skilla i codziennie podnosi poprzeczkę wyżej, także jest na najlepszej drodze by już niedługo właśnie tak się stało.

Oczywiście nie może również zabraknąć marzenia motoryzacyjnego – marka DBT znana równie dobrze w świecie motoryzacji jako niepowtarzalne i unikatowe projekty customowych motocykli i aut.