Chyba nie sądzicie, że będziemy Was odciągać od tego pomysłu albo odwoływać się do Waszego poczucia odpowiedzialności lub zdrowego rozsądku…
Mocny trend, utrzymujący się od ostatnich lat, jest obecnie nie do pominięcia. Jednoznaczne projekty, jak chociażby te głośne sprzed kilku lat- “je*ać sąd” na czole to coś, co szczerze powiedziawszy MI IMPONUJE swoją bezkompromisowością. Ale po co od razu na grubo?
Na twarzy jest mnóstwo miejsca, gdzie można wkomponować naprawdę detaliczne prace, które nie będą kojarzyły się z więziennymi gangami… (oczywiście pełna tolerancja dla więziennych subkultur, przestępca też człowiek XD ).
Jeśli projekt tatuażu ma odzwierciedlać naszą osobowość, zainteresowania, czy poglądy- trudno o bardziej widoczne miejsce do zamanifestowania ich niż twarz. Tą dziarę będzie widział każdy. Zawsze. To trzeba wziąć pod uwagę i absolutnie nie można bagatelizować wpływu tatuażu na twarzy na odbiór człowieka. Ja KAŻDORAZOWO widząc nawet nieznajomego na ulicy, który ma ozdobioną buzię jakimś dobrym projektem- cieszę się jak dziecko. Piękni ludzie! Odważni i niezależni! Ale na codzień mamy do czynienia z mnóstwem mniej lub bardziej przypadkowych osób i trzeba się liczyć z różnymi reakcjami. Taki mamy klimat.
Nie do końca pochylała bym się nad zagadnieniem “gdzie teraz znajdziesz pracę” bo są tysiące zawodów, w których się realizujemy i tatuaże wkomponowane w rysy twarzy w tym nie przeszkadzają. Poza tym, jak już wielokrotnie wspominaliśmy na łamach tattoo-space.pl dziary ulegają regularnej normalizacji. Równolegle z rozwojem rynku makijażowego, szczególnie w przypadku kobiet- minimalistyczne, drobne dziarki zaczęły pełnić funkcje niemalże makijażowe. Drobne serduszko na skroni, czy policzku? Słodkie i piękne. Kropki pod powiekami? Patrząc zadajesz sobie pytanie czy to makijaż czy eyeliner…