Wiem, że kiedy zaczynałaś tatuować w swoim stylu, te kilka lat temu, wielu tatuatorów uważało, że nikt nie będzie chciał mieć na ciele takiego tatuażu. Jak widać, bardzo się mylili. Skąd wziął się u Ciebie pomysł na taki styl i skąd czerpałaś siłę, by walczyć z tymi nieprzychylnymi opiniami?
Od dzieciaka rysowałam ,,nieco” chaotycznie, przez co miałam trochę problemów na zajęciach plastycznych od podstawówki do studiów. Do oporu ludzi na zajęciach plastycznych przywykłam tak mocno że opór branży tatuatorskiej nic mi nie robił po prostu postanowiłam robić swoje. Kiedyś kolega ze studia wyśmiał mnie gdy robiłam jedne z pierwszych szkicowych flashy mówiąc ,,Inez, jaka ty jesteś naiwna, przecież ludzie tego nie kupią” Jak widać bardzo się pomylił 🙂 Na początku oczywiście próbowałam swoich sił we wszystkich możliwych stylach jednak moja wewnętrzna natura wygrała i zostałam na etapie szkicu, nie ,,wymuskiwałam” już tych linii, bo to nie było dla mnie i po prostu dałam się ponieść emocjom i takie tatuaże zaczęłam dawać moim klientom.
Śledzę Twoje poczynania nie tylko w tatuażu, ale również i w muzyce. Idziesz jak burza! Od kiedy pasjonuje Cię muzyka i jak wyglądały Twoje początki w tej materii?
Muzyka jest ze mną dłużej niż tatuaż, od 7 albo 8 roku życia jeździłam na przeróżne konkursy wokalne i dawałam się we znaki jury, ponieważ zamiast śpiewać ,,Ogórka” albo inne ,,podstawówkowe” hity brałam się za twórczość O.N.A z Chylińską na czele. Babcia z Dziadkiem podsycili moje zapały kupując mi pierwszą nową gitarę na której zostałam zmuszona nauczyć się grać. Następnie w gimnazjum i liceum grałam w przeróżnych rockowych kapelach lokalnych, mieliśmy nawet ,,bengiera” o tytule ,,You Must Die” bo taki buntowniczy był nasz klimat. Po przeprowadzce na studia do Łodzi szukałam swojego miejsca w jakiejś łódzkiej kapeli i odnalazłam je w nu-metalowej kapeli Overhood. Zaczęłam bardzo mocno rozwijać swoją tatuatorską karierę i nagle zabrakło mi czasu na zespoły.
Musiałam się wtedy skupić na tatuażu, dodatkowo miałam bardzo przykry epizod z moim byłym, który nie wiem do końca z jakiego powodu kazał mi pozbyć się całej dotychczasowej twórczości z YT, a ja głupia to zrobiłam. Skupiłam się na pracy tatuatora. Mimo wszystko zawsze z tyłu głowy była myśl żeby do tej muzyki wrócić ale po ostatnich doświadczeniach brakowało mi odwagi.
I wtedy jak rycerz na białym koniu przyjechał mój mąż, który wręcz zmusił mnie do powrotu,. Woził na nagrania, razem z moją przyjaciółką pomogli mi nagrać pierwszy klip do ,,Między Słowami”. W międzyczasie nagrywaliśmy klipy w USA . Wspierał mnie przy każdej premierze, których do tej pory panicznie się boję aż się trzęsę. Teraz, gdy moja muzyka mocno progresuje oraz gdy zatrudniłam do swoich klipów studio filmowe ,,Powidok” to również występuje w każdym moim klipie dzięki czemu możemy się świetnie na planie bawić. Bez niego tego by nie było, bo bez wsparcia nie miałabym odwagi tego zrobić.