Focus mode

Tatuaże, Beboki i Joanna Zielińska jakiej nie znacie

Tatuaże, Beboki i Joanna Zielińska jakiej nie znacie

Jak na pewno dobrze wiesz, są tatuatorzy, którzy bez malowania i rysowania w wolnym czasie nie wyobrażają sobie bycia tatuatorem. Są też tacy, którzy w ogóle tego nie robią i też są tatuatorami. Po której stronie się opowiesz?

Myślę, że jestem gdzieś pośrodku. Oczywiście, dużo tworzę poza studiem i pracą tatuatora, ale np. teraz kiedy nadeszło upragnione lato, wolę czas wolny przeznaczyć na aktywność na świeżym powietrzu, czytanie, łapanie wit. D 🙂

Czy życie w związku z drugim tatuatorem ułatwia pracę i rozwój artystyczny, czy wręcz przeciwnie?

Zdecydowanie ułatwia, tym bardziej, że mam porównanie, kiedy byłam z osobą niezwiązaną ze sceną tatuatorską. Wzajemne motywowanie się, malowanie, rady, guestspoty, konwenty – to bardzo napędza w codziennym życiu. Oboje z Darkiem nie mamy ciężkich charakterów. Nie przeszkadza nam życie i praca razem.

Bez wątpienia jesteś osobą, która prywatnie bardzo angażuje się w ochronę praw zwierząt i pomoc im. To absolutnie godne podziwu. W którym momencie Twojego życia stało się to dla Ciebie takie ważne?

Ciężko stwierdzić, kiedy dokładnie to nastąpiło, przyszło raczej naturalnie. Z czasem zaczęłam mieć coraz większą świadomość wyzysku i krzywdy zwierząt, przemysłu hodowlanego, czy futrzarskiego. Mam w sobie duże poczucie sprawiedliwości. Nnaturalnym, wręcz koniecznym wydaje mi się zwrócenie uwagi na problem wykorzystywania zwierząt przez ludzi.

Jesteś stałą bywalczynią konwentów tatuażu w Polsce. Co najbardziej lubisz w tego typu eventach?

To zdecydowanie jest mój ulubiony typ imprezy – praca/pasja połączona z koncertami, spotkaniem ludzi, cały ten gwar, chaos – bardzo mnie to napędza.

Do zalet na pewno można zaliczyć fakt, że mając swoje studio, to Ty  decydujesz o tym jakiego sprzętu i materiałów używasz, Ty decydujesz kiedy i gdzie chcesz pojechać na konwent lub guest-spot, Ty decydujesz jakie prace chcesz wykonywać, itd… To oszczędza Ci wiele stresu. Ale skoro już wspomniałem o stresie… Cóż… Nasza branża, jak chyba wszystkie branże usługowe w Polsce, niestety zderza się z warunkami prowadzenia działalności gospodarczej w tym kraju. Nie wnikając w szczegóły, koszt prowadzenia działalności oraz ilość biurokracji w Polsce- w porównaniu do krajów zachodnioeuropejskich- jest zwyczajnie skandaliczny.

W pewnym momencie Twojej tatuatorskiej kariery głośno było o BEBOKACH. Dużo ludzi na pewno słyszało to hasło, ale dalej nie wiedzą o co chodzi. Opowiesz nam o tym coś więcej?

‚Bebok’ w kulturze śląskiej to straszydło. Tak nazywaliśmy mój i Darka roczny projekt tatuatorski, gdzie przez 12 miesięcy tatuowaliśmy 12 postaci z demonologii śląskiej, jak Skarbek, Meluzyna, Bida z Nydzą, etc. Projekt zakończył się wystawą, na której, oprócz zdjęć wykonanych tatuaży, pojawili się również wszyscy modele 🙂 To była świetna zabaw Także, inicjatywa na skalę kraju na scenie tatuatorskiej. Chciałabym zrobić kiedyś coś równie angażującego, ale póki co ciężko, by ten projekt coś przebiło 🙂

Czy masz jakieś inne pasje oprócz tatuowania?

Nałogowo kupuję książki i komiksy, kocham być w drodze, a ostatnio mocno zajawiłam się na pole dance 🙂

Jesteś piękną kobietą, która brała udział w wielu sesjach zdjęciowych. Jak odnajdujesz się w roli modelki?

Jej, dzięki! Bardzo lubiłam bycie przed obiektywem, a klimat sesji zdjęciowych i backstage to temat, w którym się dobrze odnajdywałam – zawsze można poznać pełno świetnych ludzi! Dla przykładu: z jedną z mua Emilią złapałam tak dobry kontakt, że parę lat po naszej pierwszej sesji, zaprosiła mnie i Darka na Majorkę, gdzie wtedy mieszkała 🙂 Takie znajomości są na wagę złota.

Na koniec jeszcze więcej prywatny! Jak wyglądałyby Twoje wymarzone wakacje?

Obecnie to chciałabym polecieć gdziekolwiek, gdzie nie byłoby żadnych śmiesznych obostrzeń 😆 Marzy mi się powrót do Hong Kongu i Wietnamu.

Wywiad przeprowadziła Kamila Burzymowska

Więcej zdjęć i prac od Joanny Zielińskiej